piątek, 11 marca 2016

7. "Czekajcie, wy jesteście rodziną?"


Niall
    Stałem w kuchni przy blacie kuchennym robiąc herbatę i zastanawiałem się dlaczego Cassie tak rzadko wspominała o swoim bracie, może mają złe stosunki. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi i uradowany krzyk dziewczyny:
- Jerome - chyba jednak się pomyliłem. Blondynka zbiegła po schodach i szybko otworzyła drzwi:
- Hej, tancereczko - usłyszałem męski głos. Wyszedłem z kuchni i w progu domu zobaczyłem wysokiego blondyna z małą blondwłosą dziewczynką:
- Jaka ona słodka, daj mi ją - powiedziałem podchodząc do nich i wyciągnąłem ręce w stronę Nicole. Jerome podał mi ją, a mała owinęła ramionka w okuł mojej szyi: 
- To twój chłopak? - zapytał mężczyzna.
- Tak, to Niall, Niall to jest Jerome - powiedziała dziewczyna na co podaliśmy sobie z blondynem dłonie.
- Bardzo dziwne, bo Nicole nie lubi obcych, a ciebie pokochała od razu - zwrócił się do mnie Jerome.
- Niall ma dar do dzieci - zachichotała Cass.
- To prawda, dzieci jakoś dziwnie mnie lubią - dodałem.
- Dobra, spadam, bo Rose na mnie czeka, zobaczymy się później - powiedział i pobiegł w stronę samochodu. 
Cassie
Wyszłam z łazienki i ruszyłam na dół do Nialla i Nicole. Weszłam do salonu i zobaczyłam moją bratanice siedzącą na dywanie pomiędzy nogami mojego chłopaka: 
- Co robicie? - Zapytałam siadając na kanapie nad nimi.
- Patrz jesteśmy jak bliźnięta - uśmiechnął się wskazując na stopy swoje i małej. Cicho zachichotałam, naprawdę czasami nie wierzyłam, że to jest ten sam człowiek, którego tak bardzo bała się moja przyjaciółka.
- Ahoj młodzieży, wpadłem na herbatę - wrzasnął Harry wchodząc do salonu i przeskoczył przez oparcie kanapy.
- Jak wlazłaś? - Zapytałam kładąc nogi na jego kolanach.
- Jako ulubiony siostrzeniec twojej mamy dostałem od niej klucze - wyszczerzył się jak małe dziecko.
- Chciałeś powiedzieć, jedyny siostrzeniec - zaśmiałam się.
- Czekajcie, wy jesteście rodziną? - Zapytał Niall odwracając się do nas.
- Tak, jesteśmy rodzeństwem ciotecznym - odpowiedział Harry.
- I ja dopiero teraz się o tym dowiaduje? - Oburzył się Horan.
- Bo nie pytałeś - uśmiechnął się Harry.
- Ale - zaczął blondyn.
- Dobra, koniec, Niall idź zrób herbatę - ucięłam tą głupią pogawędkę.
- Czemu znowu ja? - Zapytał niebieskooki.
- Bo twoja jest najlepsza, no proszę - powiedziałam przytulając go od tyłu.
- Dobrze, już idę - odparł sadzając Nicole na moim brzuchu.
- Kocham cię - Krzyknęłam kiedy zniknął w kuchni.
- Ja ciebie też - usłyszałam jego stłumiony krzyk. Siedzieliśmy w salonie pijąc herbatę i rozmawiając. Nicole siedziała na podłodze i bawiła się misiem, który po jakimś czasie jej się znudził i wdrapała się na kolana Nialla:
- Co jest, słońce? - Zapytał chłopak przytulają ją do siebie.
- Ce na śpecier - powiedziała dziewczynka opierając głowę o tors blondyna.
- To możecie mnie odprowadzić, a później róbcie co chcecie - powiedział Harry wstając z kanapy. Wyszliśmy z domu, zamknęliśmy drzwi na klucz i ruszyliśmy w stronę mieszkania Harryego. Po drodze rozmawialiśmy i dużo się śmialiśmy, nawet zapomniałam o tym, że możemy natknąć się na kogoś, kto nie powinien widzieć mnie z Niallem. Kiedy doszliśmy na miejsce pod drzwiami Harryego siedziała Hope, chłopak pożegnał się z nami i szybko pobiegł do blondynki, a my ruszyliśmy w stronę parku.
Harry
    - Hopie, co się stało? - Zapytałem podnosząc dziewczynę z podłogi i mocno przytulając. 
- Mój ojciec - wychlipała w moją bluzę - miał wypadek. Nie wiadomo czy przeżyje - rozpłakała się jeszcze bardziej.
- Ciiii, już spokojnie. Proszę nie płacz - mruczałem w jej włosy - chodź do środka - powiedziałem czując jak dziewczyna drży. I kolejny dzień spędziłem pocieszając płaczącą dziewczynę, ale tym razem sprawa była poważniejsza, bo życie ojca mojej dziewczyny było zagrożone, a ja nie wiedziałem co mogę zrobić, żeby jej pomóc. Kiedy poczułem, że oddech blondynki się normuje podniosłem ją i zaniosłem do mojego pokoju. Kiedy ułożyłem dziewczynę na łożku zadzwoniłem do jej matki, żeby powiedzieć jej, że Hope zasnęła i zostanie u mnie na noc. Po wzięciu prysznica, umyciu zębów i przebraniu się położyłem się do łóżka. Przez parę minut patrzyłem na twarz mojej ukochanej, była taka piękna kiedy spała, po chwili objąłem ją ramieniem, przyciągnąłem do siebie i zasnąłem.
Niall
Kiedy pożegnaliśmy się z Harrym ruszyliśmy w stronę parku. Nicole narzekała, że nie chce chodzić sama i chce na ręce, więc jako dobry, rozpieszczający wujek posadziłem ją na swoich barkach. Spacerowaliśmy po parku głośno się śmiejąc, gdy doszliśmy do placu zabaw postawiłem małą na ziemi, a ona od razu pobiega do piaskownicy. Usiedliśmy z Cassie w takim miejscu, żeby móc obserwować Nicole:
- Naszą córkę też będę tak rozpieszczać - wyszeptałem do ucha blondynki obejmując ją ramieniem. Dziewczyna tylko zachichotała kładąc głowę na moim ramieniu i wplątała swoje palce w moje. Patrzyłem jak Nicole bawi się z innymi dziećmi i myślałem jak to będzie, kiedy ja będę miał swoje dzieci, bo oczywiście chce je mieć, ale nie teraz, chociaż gdyby zdażyło się tak, że Cassie zaszłaby w ciąże nie zostawiłbym jej i cieszył się z naszego wspólnego dziecka:
- Cassie? - Z rozmyślań wyrwał mnie głos jakiejś dziewczyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz