sobota, 5 marca 2016

Prolog

            - Proszę cię, uspokój się - powiedziała spokojnie do przyjaciółki.
- Co? Jak mam się uspokoić? Akurat w tej chwili mam prawo się denerwować - krzyczała zdenerwowana kobieta, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Nie chciałam, żeby tak wyszło.
- Nie chciałaś, żeby tak wyszło? Przestań gadać głupoty - odpowiedziała dziewczyna po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę wyjścia - i lepiej zapomnij o naszej przyjaźni - rzuciła przez ramię i zniknęła za drzwiami. 
            Zawsze, kiedy przypominała sobie tamto wydarzenie w jej oczach zbierał się ocean łez. Nie mogła sobie wybaczyć, że doprowadziła swoją przyjaciółkę do takiego stanu. Nie umiała pogodzić się z faktem, że przez nią cierpiały najbliższe jej osoby i małe, bezbronne dziecko. Codziennie w nocy śniła jej się blondynka leżąca na podłodze w kałuży krwi, mały szatynek, który siedzi koło niej i głośno płacze, później mężczyzna z małą brunetką, która podbiega do chłopca i mocno go przytula, a na końcu korytarza prowadzącego do tego pomieszczenia stoi mała, zielonooka blondynka i ze łzami w oczach przygląda się całej sytuacji. Nie chciała, żeby cała historia tak się potoczyła. Nie chciała nikogo skrzywdzić. Nie chciała niszczyć żadnej rodziny, szczególnie rodziny swojej przyjaciółki. Nie chciała, żeby ktoś przez nią umarł. Ale stało się i nic nie mogła z tym zrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz