piątek, 1 lipca 2016

13. "Jeszcze raz ją dotkniesz, a przyrzekam, że cię zatłukę"


Cassie
Święta minęły zadziwiająco szybko. W rym roku nasze grono zmniejszyło się, ponieważ nie było ojca. Mama dzwoniła do niego i zapraszała na wigilię, ale on stwierdzi, że woli spędzić święta z nową rodzinką. Drugiego dnia świąt Horan i Styles wymyślili grupowy wypad na kręgle i wiedziałam, że obaj mają w tym swój cel. Niall chciał odciągnąć moje myśli od mojego, pożal się boże, ojczulka, a Harry chciał w te święta zobaczyć na twarzy Hope chociaż jeden szczery uśmiech, który rzadko tam gościł od śmierci jej ojca. Z tego samego powodu, chociaż Hope długo nie dała się przekonać, postanowiliśmy wybrać się na imprezę do Perrie i Mike'a. Właśnie stałam przed lustrem i poprawiałam mój wygląd, kiedy usłyszałam glos Niall:
- Wyglądasz pięknie – powiedział, po czym stanął za mną i owinął ramiona wokół mojej talii – idziemy? – Zapytał, na co delikatnie kiwnęłam głową ruszyliśmy na dół.
- A co jeśli będzie tam Zayn? – Powiedziałam nagle.
- To go zabije jak tylko na ciebie spojrzy – odparł, po czym cmoknął mnie w skroń i wyszliśmy z domu.
Impreza nie była jakaś super duża, ale do najmniejszych też nie należała, dlatego po niecałych trzech godzinach wszyscy byli mocno wstawieni, a niektórzy ledwo trzymali się na nogach. Nialla zgubiłam już po niecałej godzinie, więc zostało mi pilnowanie Louisa i Liama, żeby za bardzo się nie najebali, szczególnie Payne, który czasami zapominał o braku jednej nerki. O nadejściu nowego roku wszyscy zorientowali się dopiero za piętnaście pierwsza, chociaż nie wiem jak to możliwe, że nikt nie usłyszał fajerwerków. Muzyka była głośna, ale bez przesady. Chwilę po pierwszej poczułam, że naprawdę muszę iść do toalety. Gwałtownie poderwałam się z kanapy i szybko ruszyłam w stronę schodów, co nie było najlepszym pomysłem, bo po chwili poczułam jak kręci mi się w głowie i wszystko robi się ciemne. Usiadłam na pierwszym schodku i po chwili powoli się z niego podniosłam. Kiedy upewniłam się, że wszystko w pożarku i nie spadnę ze schodów szybko wbiegłam na górę i weszłam do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeb fizjologiczne, po czym podeszłam do umywalki i umyłam ręce. Nagle poczułam kolejne zawroty głowy, dlatego oparłam się o zlew i zamknęłam na chwilę oczy. W pewnym momencie poczułam męskie dłonie na moich biodrach. Na początku byłam pewna, że to Niall, ale kiedy otworzyłam oczy, a w lustrze napotkałam wzrok Zayna, zamarłam:
- Witaj, kochanie – szepnął do mojego ucha delikatnie przygryzając jego płatek – stęskniłaś się za mną? – Zaśmiał się.
- Puść mnie – powiedziałam spokojnie, chociaż mój głos przypominał bardziej pisk zmieszany z szeptem.
- Wiew, że tak naprawdę chcesz, żebym cię pieprzył – mruknął, po czym odwrócił mnie przodem do siebie i gwałtownie przyparł mnie do ściany zachłannie całując moją szyję i dekolt, przez co z całej siły uderzyłam w nią głową. W tej sytuacji widziałam tylko jeden ratunek, dlatego po chwili zaczęłam piszczeć i krzyczeć najgłośniej jak umiałam, chociaż nie byłam pewna, czy ktoś w tym domu jest na tyle kontaktujący, żeby mi pomóc.
Niall
Doprowadziłem ledwo przytomnego Mike'a do jego pokoju, po czym położyłem go na łóżko, przykryłem kocem i wyszedłem na korytarz. Miałem zamiar zejść na dół, żeby ogarnąć, czy ktoś z moich przyjaciół nie śpi przypadkiem na podłodze w salonie bądź kuchni. Nagle usłyszałem przerażający krzyk. Bardzo dobrze znałem ten głos, dlatego porzuciłem moje wcześniejsze zamiary i biegiem rzuciłem się w kierunku tego dźwięku. W końcu stanąłem w progu łazienki i zobaczyłem zapłakaną Cassie i Zayna, który błądził rękami po jej ciele i zachłannie całował jej szyję, żeby po chwili wpić się w jej usta. Nie wytrzymałem, odciągnąłem go od blondynki i przyparłem do ściany wymierzając kilka ciosów prosto w jego twarz:
- Jeszcze raz ją dotkniesz, a przyrzekam, że cię zatłukę – wycedziłem przez zęby, po czym kopnąłem go kolanem w krocze, a on ześlizgnął się po ścianie. Podszedłem szybko do zielonookiej i wyprowadziłem ją na korytarz. Dziewczyna wtuliła się we mnie i wybuchnęła płaczem:
- Nie płacz – szepnąłem gładząc jej włosy – chcesz wrócić do domu? – Zapytałem po chwili.
- Niall, wszyscy są piani. Jak masz zamiar wrócić teraz do domu? – Wyszlochała patrząc na mnie.
- Dobra – westchnąłem przeczesując włosy palcami – podobno Perrie siedzi u siebie. Chcesz do niej iść? – Spytałem, na co blondynka delikatnie pokiwała głową. Stanęliśmy pod pokojem blondynki i delikatnie zapukałem do drzwi, w których po chwili stanęła Perrie:
- Co się stało? – Zapytała niebieskooka wciągając roztrzęsioną Cassie do środka, a ja wszedłem za nimi zamykając drzwi.
- Nie chcę o tym rozmawiać – odparła dziewczyna, siadając na łóżku – mogę z tobą posiedzieć? – Spytała.
- Oczywiście – uśmiechnęła się – obje możecie zostać – dodała patrząc na mnie.
- To ja przyniosę coś do picia i do jedzeni i zaraz wracam – powiedziałem – i nie płacz już, księżniczko – szepnąłem, głaszcząc swoją dziewczynę po policzku.
Cassie
Nie odezwałyśmy się z Perrie ani słowem. Po prostu przytuliłam się do niej i próbowałam unormować swój oddech, ale co chwilę zalewała mnie wala płaczu. Po kilku minutach, które wydawały się być wiecznością usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Podniosłam delikatnie głowę i zobaczyłam Niall obładowanego paczkami żelków i chipsów oraz butelkami gazowanych napoi. Na widok jego błękitnych oczu wszystkie złe emocje ze mnie wyparowały:
- Zabrałam Mike’owi x-boxa. Chcecie zagrać? – Zapytał Perrie opierając się zagłówek łóżka.
- Jasne – uśmiechnął się blondyn siadając tak samo jak niebieskooka, a ona wyciągnęła spod łóżka dwa pady i podała jeden chłopakowi.
- Ale ja nie umiem – jęknęłam siadając pomiędzy nimi.
- Chodź, pokaże ci – westchnął Horan sadzając mnie pomiędzy swoimi nogami i wepchnął mi w ręce kontroler kładąc swoje dłonie na moich. Edwards włączyła telewizor oraz konsolę i po chwili na ekranie zobaczyliśmy menu Fify. Siedzieliśmy we troje na łóżku Perrie grając w różne gry i śmiejąc się, chociaż sami do końca nie wiedzieliśmy z czego, a po jakimś czasie dostałam własnego pada. Po kilku godzinach, pomimo cukru dostarczonego z gazowanych napoi i żelków, poczułam jak moje oczy się zamykają. Oparłam się o tors Nialla i odpłynęłam.